Przygody Pchły Szachrajki w Łęcznej - rozstrzygnięcie konkursu literackiego

"Przygody Pchły Szachrajki w Łęcznej" - rozstrzygnięcie konkursu literackiego

13 czerwca 2008 r. w czytelni Biblioteki, odbyła się impreza podsumowująca konkurs literacki
pn. "Przygody Pchły Szachrajki w Łęcznej".

Konkurs ogłoszony został przez Oddział dla Dzieci w miesiącu kwietniu. Ogółem w konkursie wzięło udział 26 osób z terenu miasta i gminy Łęczna.

Autorem najciekawszych przygód Pchły Szachrajki w naszym mieście został Wojciech Jan Czupryn
- uczeń klasy VI d ze SP nr 2.

Wyróżnienia otrzymali:
Michelina Korzeniewska z kl. V c SP nr 2,
Edyta Rzymowska z kl. IVe ze Szk P nr 2
Mateusz Wawrzusiszyn z kl. IV SP w Zofiówce

Nagrody wręczył zwycięzcom Starosta Adam Niwiński oraz przewodniczący Komisji Kultury, Sportu, Turystyki i Spraw Młodzieży Rady Miejskiej w Łęcznej Bogusław Góral. Imprezę uatrakcyjniła Pchła Szachrajka, która przybyła na spotkanie.
Na zakończenie wszyscy zostali zaproszeni na poczęstunek i lody.

Przygody Pchły Szachrajki w Łęcznej
Chcecie bajki?
Będzie bajka.
Dowiecie się zaraz, jakie przygody przeżyła w Łęcznej, słynna Brzechwy, Pchła Szachrajka.
Niesłychana rzecz po prostu, by ktoś tak marnego wzrostu i nędznego pchlego rodu mógł wyczyniać bez powodu takie psoty i gałgaństwa, jak Pchła owa, proszę państwa.
- „Ja mam domek na przedmieściu. Po ojczymie czy po teściu, dom złożony z trzech pięterek i pokojów cały szereg. Więc salonik, więc sypialnię i jadalnię naturalnie., gabinecik i korytarz”
o cokolwiek się zapytasz-wszystko miała , az jej gości zalewała żółć z zazdrości.
Ja mam bryczkę, dwa kucyki, dojną krowę z Ameryki.
Psa kudłacza, owcę, kurę oraz koty szaro-bure.
Dwa uczone karaluchy w kuchni pasą sobie brzuchy. Konik polny
mnie Szachrajce co dzień gra na bałałajce. Jednym słowem ja mam życie ułożone znakomicie”
Raz o Łęcznej usłyszała, zaraz zwiedzić ją zechciała.
Dnia pewnego, słonecznego do Łęcznej – miasta naszego jakaś pani przyjechała, taka nadzwyczajnie mała. Z przechodniami się już wita i o zdrowie wszystkich pyta.
Piękne oczka, bujne loki , sukieneczka, kapelusik, każdy ją zobaczyc musi.
-„Łęcznianie! Drogie panie i panowie – moje imię Pchła Szachrajka- tak jak Jana Brzechwy bajka.”
Taka jest z niej pani miła, grzecznie tak się ukłoniła
Przyjechałam zwiedzic miasto no i kupic tutaj ciasto
Poszła do restauracji Orkusa, tam zaczęłi grac jej blusa, wypiła 2 coca- cole, zatańczyła też na stole. Zjadła sobie i wypiła – za jedzenie nie płaciła. Bałaganu narobiła, kelnerowi język wystawiła, buzię w grymasie skrzywiła i z restauracji wyskoczyła.
Stanęła przy byłym Liderze. Patrzy kartka – jajka świeże.
Spojrzała na dwie handlujące staruszki i stojące z jajkami garnuszki
Wzięła szybko cztery jajka i uciekła Pchła Szachrajka.
Babcia krzyczy głośno, płacze, a Szachrajka dalej skacze.
A że bez psot życ nie może – poszła na główny Dworzec.
Co zrobiła drogie panie?
Szybko zdjęła swe ubranie. Do fontanny już wskoczyła i niczym w wannie rozłożyła. Szamponem włosy myje, mydłem ręce i szyję. Wzięła gąbkę, myje plecy.... Nagle szłyszy głos kobiecy: „czy przystoi takiej pannie, by kąpała się w fontannie. Pchła Szachrajka się spojrzała-
„może ręcznik byś podała?”
Takie słowa powiedziała. Wysuszyła sobie włosy, w sukieneczkę swą wskoczyła, w dalszą podróż wyruszyła. Korzystając z pięknej pogody, postanowiła wybrać się na lody. Znów zebrało ją na gierki, poprosiła dwa świderki. –No i musi być polewa- polewa z zaczarowanego drzewa”
Sprzedawczyni myśli, wytęża głowę a pchła zjadła już połowę. Nic nie mówiąc lód rzuciła i za chwilę na rondzie była. Podskoczyła, dała susa i wskoczyła na dach busa. A bus jechał do Lublina, Pchełka nową podróz zaczyna. To już koniec w Łęcznej dnia, pchełka mówi już -pa

Tekst cytowany przez prowadzącą spotkanie B. Wójcik oraz zaproszoną na spotkanie Pchłę Szachrajkę